Co prawda lipiec się jeszcze nie skończył i mogę na coś gorszego trafić – jednak i tak muszę na tą listę Short // Shot ten tytuł wciągnąć. Arnold Schwarzenegger od czasu gdy stracił stołek gubernatora, powrócił na łono filmowe. Tym sposobem mamy co rusz od roku 2013 nowe tytuły z tym aktorem. Nowe, nie znaczy lepsze – przynajmniej dla mnie. Niestety nadal jak dla mnie ten aktor jest zbyt sztuczny, przypuszczam, iż wynika to nadal z tego, że jest Austriakiem i wychodzi ta „twardość” w graniu. Wielu aktorów jest międzynarodowych, jednak wyjątkowo u Arnolda czuć jego korzenie. „Sabotage” to jedna z nowszych propozycji filmowych z tym aktorem w roli głównej. Niby to męskie kino, a jednak wiele jemu brakuje. Fabuła nie jest zawiła, wręcz przewidywalna i w moim odczuciu bardzo nudna. Tajniacy z DEA giną jeden po drugim po dokonaniu nalotu siedziby kartelu narkotykowego – atak = zemsta. Przez ( o matko) 1 godzinę 45 minut oglądamy bieganinę z bronią, słuchamy sztywnych nudnych dialogów, patrzymy na licha fabułę. Niestety, mało co mnie wciągnęło w tym tytule. Bardzo szybko wszystko zapomniałem gdy doszedłem do ostatniej sceny, która jak dla mnie nie była w żaden sposób zaskoczeniem. Nie wiem co reżyser David Ayer chciał tym obrazem pokazać, hm ? W wielu momentach był wręcz irytujący.
„Sabotage” dla mnie to film z typu – „zapchajdziury” – jeżeli już nie mam pomysłu na nic sięgam po takie coś i spędzam czas by się stępic. Oczywiście jest to tylko moje zdanie i nie musi się wcale pokrywać z punktem widzenia innych osób. Raczej to kino klasy B od początku do końca. Temat stary jak świat, oklepany i ubrany w garnitur a’la Schwarzenegger.