Kilka lat po wojnie secesyjnej przez wietrzne pustkowia Wyoming podróżują łowca nagród John Ruth, znany jako „Szubienica”, oraz zbiegła przestępczyni Daisy Domergue . Ruth ma zamiar doprowadzić kobietę przed oblicze sprawiedliwości. Podczas podróży spotykają innego okrytego złą sławą łowcę nagród majora Marquisa Warrena, niegdyś żołnierza walczącego po stronie Unii, oraz Chrisa Mannixa , renegata zPołudnia i samozwańczego szeryfa miasta Red Rock, do którego zmierzają. Podróżni zbaczają jednak ze szlaku podczas zamieci śnieżnej. Schronienie znajdują w zajeździe na górskiej przełęczy, gdzie zostają powitani przez czterech nieznajomych: Boba opiekującego się lokalem, kata z Red Rock Oswaldo Mobraya, kowboja Joego Gage’a i byłego konfederackiego generała Sanforda Smithersa. Gdy gwałtowna nawałnica uderza w górski przyczółek, ósemka podróżników zaczyna rozumieć, że szanse dotarcia do Red Rock są bardzo małe.
Quentin Tarantino nie należy do moich ulubionych twórców kina, tak naprawdę ze względu na swój bardzo przerysowany styl. Z drugiej strony ten styl to znak rozpoznawczy tego reżysera i za to można Go cenić. Filmy, który wyszły spod jego oka nigdy nie przyciągały mojej uwagi z wyjątkiem jednego tytułu z 2012 roku – „Django „ . Ten film był naprawdę udany i wciągający, przy tym świetne aktorstwo i klimat. Za ciosem postanowiłem zobaczyć najnowszy obraz tego reżysera o tytule „Nienawistna ósemka „. Tak więc tym sposobem jestem już po historii w najnowszej produkcji tego twórcy. Oczywiście Tarantino reżyserował jak i napisał scenariusz do obrazu, co wyczuwalne jest w każdej minucie tego filmu. Sam film jest niemiłosiernie długi, trwa aż prawie 3 godziny, co może człowieka na wstępie zniechęcić, gdyż jest to gatunek westernu. Można zadać sobie pytanie jaki western trwa 3 godziny? No, ten od Tarantino 🙂 Wróćmy do filmu … „Nienawistna ósemka” moim zdaniem nie dorównuje Django, jednak nie jest to film zły. Szczerze muszę napisać, iż jest to dość interesująca historia, która ze swojej prostoty tworzy ciekawą nieprzewidywalną opowieść. Film podzielony jest na akty, co zazwyczaj mnie bardzo irytuje w filmach. Tym razem jakoś nie zwracałem na to uwagi i oglądałem z zaciekawieniem.
Kolejny raz wielką zaletą filmu jest obsada, moim zdaniem świetnie dobrana. Kurt Russell, Jennifer Jason Leigh, Samuel L. Jackson, Walton Goggins, Tim Roth, Michael Madsen, Bruce Dern, Demián Bichir tworzą na ekranie naprawdę świetne charyzmatyczne postaci. Ta ósemka aktorów wytwarza klimat tajemnicy, która jest od samego początku nieprzewidywalna. Staramy się połapać o co tak naprawdę chodzi i komu na czym zależy. W grę wchodzą wielkie pieniądze oraz życie. Kto jest po czyjej stronie? Tego też się od razu nie dowiemy. Trzeba zostawić, iż połączenie stylu reżysera z grą tych aktorów tworzy mieszanką bardzo przykuwającą uwagę widza. Nieodzownym atrybutem twórcy jest zawsze przesadna ilość krwi 🙂 i też jest tym razem. Mamy momenty, gdy trup ściele się gęsto, a krew tryska na każdą stronę. Mimo wszystko film warto zobaczyć. Ja nie odczułem tych 3 godzin, gdyż po prostu się wciągnąłem i chciałem dowiedzieć się jak zakończy się ta historia, która została zamknięta w jednej chacie na totalnych odludziu w czasie śnieżycy. Całość ubrana jest w muzykę Ennio Morricone , co powoduje, iż obraz jest wypełniony już w 100 %.
„Nienawistna ósemka” to western, który warto zobaczyć dla pewnego rodzaju rozrywki. Jeżeli przepadasz za światem Tarantino, to zapewne będziesz miał frajdę. Jeżeli nie jesteś fanem (tak jak w moim przypadku) to zobacz ten obraz ze względu na ciekawą historię 🙂 ósma odsłona Quentin’a naprawdę nie jest zła !