„NAUKA SPADANIA” – „A Long Way Down”

 

 

 

poster

 

W małym skrócie – Sylwester na szczycie londyńskiego wieżowca. Martin stoi na krawędzi. Kiedyś był sławnym prezenterem TV, dzisiaj chce skoczyć z dachu – nie on jeden. Samotna matka Maureen, pyskata nastolatka Jess i były muzyk, a teraz dostawca pizzy JJ, mają na ten wieczór taki sam plan. Choć są sobie zupełnie obcy, zawierają pakt. Postanawiają dotrwać do walentynek.

Możemy uczestniczyć w naprawdę fajnej pozytywnej historii, która zrodziła się z czegoś bardzo negatywnego. Desperacja, by popełnić samobójstwo, doprowadziła do tego, że kilka osób splotło całkiem niechcący swoje życie. Reżyser Pascal Chaumeil oraz scenarzysta Jack Thorne stworzyli film, który ma swoje dość ważne znaczenie. Można znaleźć wiele dobrej energii w tej historii, mówiącej przede wszystkim, iż warto żyć, bez względu na to jakie to życie jest. Obserwujemy cztery osoby, które nie mają ze sobą nic wspólnego, oprócz tylko tego, iż chciały skoczyć z tego samego dachu wieżowca w jednej chwili. Każda historia życia jest inna, każda w którymś momencie przytłoczyła ciężarem. To spotkanie odmienia życie każdego z nich. Fajne również jest to, iż ten dramat zmieszany jest z komedią, co daje lekką mieszankę pozytywnych emocji. Cztery różne życia, splecione w jeden organizm, idą razem przez najbliższe lata do przodu. Poznając siebie, poznając własne problemy, poznając własne wnętrza i co ważne oddziaływują na siebie. Ten tytuł to także cztery świetne role, na których całość bazuje. Płyniemy razem z nimi przez tą opowieść. Pierce Brosnan w roli celebryty tv, jako Martin Sharp, Toni Collette w roli matki upośledzonego ruchowo dziecka, jako Maureen Thompson, Aaron Paul lekki ściemniacz 😉 jako J.J. Maguire i na koniec najbardziej szalona postać Imogen Poots w roli dziewczyny, córki polityka której zaginęła siostra. Każdy aktor tchnął w swoją postać ducha, który czyni z nich osoby realnie funkcjonujące w obecnym świecie. To może dotyczyć każdego z nas z osobna, stąd to wszystko jest takie realne. Siłą napędową jest tutaj rodząca się przyjaźń, która pomaga przetrwać i spojrzeć na wszystko z nowej lepszej strony.

„Nauka spadania”   to 1 godzina 36 minut dobrego kina z pozytywnym przesłaniem, bez silenia się na coś wzniosłego. Tutaj wszyscy znajdują środek życia i to jest bardzo ważne. Mi osobiście bardzo ten tytuł przypadł do gustu. Historia nawet nie banalna, fajna podstawa do rozwinięcia i  co ważne nie zepsuto niczego w trakcie. Pozytywny film na pozytywne chwile. Polecam.

Dodaj komentarz